Rekonstrukcja historyczna cz. 5

COVID REKONSTRUKCJA co dalej ?

Byliśmy rekonstruktorami, od mniejszych, bitew i biwaków, po ogromne światowe eventy na wschodzie i zachodzie Europy, takie jak 200 rocznica bitwy pod Waterloo, Borodino czy Austerlitz, lub 600 rocznica bitwy pod Grunwaldem, 100 rocznica bitwy pod Verdun, albo poza Europą 150 rocznica bitwy pod Getysburgiem. Świat rekonstrukcyjny rozbudowywał się, rozwijał, by z elitarnego hobby dla wąskiej grupy zapaleńców, stać się branżą rządząca się swoimi prawami, jak film czy teatr. Na potrzeby rekonstruktorów w ostatnich latach produkowały mundury i sprzęt nawet chińskie firmy! To o czymś świadczy, że nie jest to już nieliczna grupa szalonych pasjonatów, szyjących samemu mundury lub z mieczem własnej roboty udających rycerzy, tylko poważny rynek dający często utrzymanie wielu rzemieślnikom, menadżerom, pirotechnikom, właścicielom koni i pojazdów zabytkowych, czy profesjonalnym rycerzom walczącym w turniejach. Przed nami – rekonstruktorami w Polsce były właśnie rocznice 100 leci wojny polsko – bolszewickiej z największą bitwą, która zmieniła losy świata – z Bitwą Warszawską 1920. Jednak Covid19 spowodował, że właśnie w ciągu jednego miesiąca cofamy się do początków rekonstrukcji. Możemy jedynie spotkać się na prywatnej działce w kilka osób, o zlotach takich jak Military Odysey w Anglii czy choćby nasz Wolin nie ma na razie w starym wydaniu żadnych szans. Może znikniemy zupełnie? W skali krajowej, europejskiej czy światowej jest nas całkiem sporo! Inne branże już szukają rozwiązań, giełdy przeniosły się w sposób naturalny do sieci (z resztą były tam już od dawna) mecze piłkarskie mają zostać wznowione bez publiczności, ale z dużo bardziej rozwiniętą oprawą medialną, muzycy grają koncerty on line, ale w Niemczech odbył się też koncert w kinie samochodowym! Jaki jest kierunek zmian dla nas? Są różne możliwości.

REGRES i ZNIKNIĘCIE Zacznę od najsmutniejszej, ale jak najbardziej dziś możliwej opcji. Znikniemy. Już zaczynamy znikać,  dla pocieszenia pomyślmy, że tak samo czują się Hiszpanie, Czesi, czy Amerykanie, którzy planowali swoje eventy. Nie ma możliwości wyjechania za granicę, spotkania się na polu bitwy przy muzeum czy w skansenie. Problemem nie jest tylko samo ograniczenie w ruchu czy zakaz zgromadzeń, ale również całkowite odcięcie praktycznie z dnia na dzień finansowania. Dla rekonstruktora pasjonata wystarczy kawałek pola pod namiot i pozwolenie właściciela terenu na rozstawienie go i rozpalenie ogniska (tu może być słabo nie tylko z powodu COVID19 ale tez z powodu suszy), resztę przywiezie rekonstruktor sam, ale co jeśli takich pozwoleń i zainteresowania takimi spotkaniami nie będzie np. w skansenach, muzeach, zamkach, twierdzach, bo instytucje te będą zajęte ratowaniem miejsc pracy swoich pracowników i ochroną dóbr kultury, do czego pierwotnie zostały powołane i co jest ich priorytetem. Już większość fundacji, stowarzyszeń rekonstrukcyjnych, czy prywatnych muzeów utworzyło w sieci zbiórki społeczne na bieżąca działalność, znaczy, że dobrze nie jest.  Nikt w takiej sytuacji nie będzie gościł „przebierańców”, chyba, że się mylę i desperacja ekonomiczna weźmie górę. Kolejny problem to przewóz sprzętu, koni i broni, większość rekonstrukcji to rekonstrukcje militarne, wymagające użycia replik broni, jeśli sytuacja będzie się rozwijać w złym kierunku może być to z różnych przyczyn niemożliwe. Jeśli nie ma finansowania nie ma też możliwości opłacenia przyjazdu czołgu, pirotechniki czy koni, nie mówiąc już o przylocie samolotu, (choć akurat np. bitwy powietrzne z pierwszej wojny światowej są najbardziej realne do przeprowadzenia bez łamania przepisów epidemicznych), czyli z dużymi bitwami możemy się pożegnać, choć tak jak wspomniałem na początku rekonstrukcje to rynek utrzymujący setki, jeśli nie tysiące ludzi, więc jak każdy rynek będzie żądał otwarcia i ruchu! Ustaliliśmy już, że dużych bitew i pikników historycznych oraz zlotów wieloepokowych nie będzie a co będzie?

KONSPIRACJA Obostrzenia sanitarne nie znikną szybko, jeśli w ogóle znikną. Choć cały świat błądzi i uczy się dopiero żyć w nowej rzeczywistości to wiadomo, że na razie kwarantanna i izolacja to jedyny skuteczny, ogólnodostępny i zaakceptowany w prawie każdym kraju z mniejszym lub większym oporem społecznym, pomysł. Za jej złamanie grożą mandaty i sankcje, można próbować robić coś poza obostrzeniami, omijając je mniej lub bardziej sprytnie, czyli kombinować! Najprostszym sposobem jest impreza zamknięta, we własnym ogródku, a ogródki bywają czasem duże, mają wały i fosy i nawet konikami można po nich jeździć i czołgami również, bić się na szable, strzelać z czarno prochówek i robić wybuchy też w zasadzie. Do takiego swojego ogródka można zaprosić przyjaciół i pobawić się dopóki nie przyjedzie policja! I tak pewnie się dzieje na świecie i będzie się działo! Skoro ludzie grają w tenisa przez okna, robią dyskoteki na balkonach, to tylko czekać jak będziemy mieli informację w Internecie o tym, że gdzieś w lesie (nie koniecznie prywatnym) odbyła się mała bitwa pod Grunwaldem, albo, co gorsza bitwa o Berlin 1945 w tym roku przecież rocznica! Pojedynki rycerskie na balkonie już się odbywają. Właśnie otwarto lasy, może, więc póki nie zamkną ich z powodu suszy lub nawrotu epidemii, warto zrobić jakiś przemarsz historyczny? Dobre i to. Ciekawym pomysłem są też rejsy zabytkowymi łodziami i wyprawy w małym gronie to może być jedyne przedsięwzięcie, które realnie ma szansę na przeprowadzenie bezpiecznie i z sukcesem

CZAS IGRZYSK Dla mnie osobiście najciekawsza wizja, choć zakrawa na scenariusz filmu science fiction! Wszystko przenosi się do sieci i do mediów, więc może to jest szansa? Odpalono właśnie najróżniejsze programy ratujące gospodarkę, tarcze, ulgi i dotacje. Jedną z nich jest kultura w sieci, zaproponowana przez Ministerstwo Kultury i Narodowe Centrum Kultury, rekonstrukcje historyczne, jako rodzaj teatru amatorskiego w formie widowiska i inscenizacji łapią się w jedną z kategorii. Można próbować! Rekonstrukcja była przecież obecna w sieci od dawna, nie tylko, jako filmy mniej lub bardziej udane, profesjonalne czy amatorskie, będące rejestracją widowisk i inscenizacji. Rekonstrukcja w sieci do tej pory to też chwalenie się swoimi sylwetkami i ich publicznie sieciowe ocenianie przez innych rekonstruktorów. Były też pokazy rzemiosł relacje z eksperymentów, filmy edukacyjne (sam je robię obecnie, jako nauczyciel prowadzący zajęcia on line z rekonstrukcji historycznej właśnie) prezentujące sprzęt, umundurowanie, uzbrojenie, wyszkolenie we wszystkich epokach! Do tej pory to był dodatek do głównej i myślę, że ulubionej formy realizowania naszego hobby, czyli możliwości wyjechania na rekonstrukcję w realu możliwe bycie na prawdziwym polu bitwy daleko od miejsca zamieszkania. Teraz może się okazać, że to w sieci będzie sens i esencja życia rekonstruktora – ubrać się w mundur w swoim ogródku i nagrać jak ładujemy muszkiet czarno prochowy, a potem podzielić się tym z innymi. Wyobraźmy sobie telewizyjny show w stylu igrzysk zorganizowany przez telewizję przyszłości, w którym mimo kwarantanny udział biorą rekonstruktorzy/ gladiatorzy do ustalenia zostanie czy będą się bić  naprawdę, czy tylko na niby. Tylko czy ktoś będzie chciał to oglądać? Myślę, że będzie chciał, tak jak mecze piłkarskie, skoro na inscenizacje przychodziły setki i tysiące widzów/kibiców to i można założyć, że prze ekranami zasiądzie spora grupa oglądaczy, rządnych takiego widowiska, a jeśli będą chętni do oglądania to pewnie nie dużą lokalną telewizję internetową utrzymają. Może nawet transmisją  inscenizacji bez publiczności zainteresowana będzie z czasem jakaś ogólnokrajowa telewizja – w końcu Bitwa Warszawska 1920 wraz z defiladą historyczną ulicami stolicy miała być transmitowana! Czas igrzysk wymaga specjalnych regulacji i samo udawanie może nie wystarczyć, aby przyciągnąć widzów, być może tu w najlepszej sytuacji są rycerze, bo oni w czasie bohurtów prawie nie udają. Świat zna już takie rekonstrukcje naprawdę, areny były dwa tysiące lat temu w imperium rzymskim. Czy jest to realnie teraz? Może nie od razu, może za parę lat, ale tak samo realnie jak fakt, że jeszcze dwa miesiące temu mówienie, że wrócą granice, nie będą latały samoloty pasażerskie, przed sklepami będą kolejki jak w PRL, a wszyscy będziemy chodzić w maseczkach na twarzach byłoby uznane za brednie szaleńca…

ODRODZENIE Może jednak wszystko nagle się skończy i wróci do starej normalności? Pewnego pięknego czerwcowego dnia WHO ogłosi, że pandemii już nie ma i można jechać na rekonstrukcje! Gminy, instytucje i ministerstwa sypną groszem i zaproszą do działania, pojedziemy za granicę do Hiszpanii, Włoch, Francji, Rosji do swoich kolegów rekonstruktorów z innych krajów. Tylko czy będzie nas na to stać tak realnie? Już wiadomo, że raczej gospodarka nie odbije nagle, domino już ruszyło w dół, jeszcze nie sprzedajemy mundurów, na razie widzę, że je naprawiamy, czyścimy, konserwujemy Rekonstruktorzy z zacięciem społecznika, umiejący szyć, szyją maseczki dla szpitali, mundurowi mają dwa razy więcej roboty niż zwykle, chodzą w prawdziwych mundurach (nie kostiumach), na co dzień i chyba nie mają za bardzo głowy albo po prostu czasu do zakładania potem jeszcze tych historycznych. Przedsiębiorcy rekonstrukcyjni ograniczyli, zamrozili lub wręcz zawiesili działalności, i zwyczajnie jak reszta artystów i biznesmenów z branż niebędących branżami pierwszej potrzeby, zastanawiają się jak to się skończy i z czego będą się utrzymywać. Kiedy jest dobrze i żyjemy w dobrobycie mamy czas i chęci na hobby i najdziwniejsze pasje, w dwudziestoleciu międzywojennym też były widowiska, defilady historyczne i grupy przebierańców, po drugiej wojnie światowej trzeba było prawie całej komuny, żeby pojawiło się nasze przedziwne hobby w nowej odsłonie, wzorowanej na amerykańskim „zabijaniu czasu” przez weteranów prawdziwych wojen. Ja swoje mundury zakonserwowałem i schowałem do dużej szafy, wrzuciłem kulki antymolowe i czekam, mam nadzieję, że nie zjedzą ich mole zanim ze swobodą i takim samym entuzjazmem jak przed pandemią, będę mógł je wyjąć wytrzepać, z chęcią ubrać i pojechać na rocznice jakiejś historycznej bitwy, by zagrać w niej bohatera, który umieram za ojczyznę…

Zadanie: Na podstawie tekstu i własnych obserwacji zaproponować swoje zdanie na temat przyszłości rekonstrukcji historycznej. Odważne tezy mile widziane!

Jan Nałęcz